Pokaż naszamucha.blogspot.com na większej mapie

poniedziałek, 26 lutego 2018

Karnawał w Rio de Janeiro


Do Brazylii tak naprawdę zagnał nas przypadek i kalkulacja, który lot się bardziej opłaca, żeby udać się do Chile.

Bloco, czyli impreza uliczna w czasie karnawału

I tak właśnie, korzystając z czarteru Warszawa-Rio de Janeiro, zwiedziliśmy w 11 dni i Chile i Rio de Janeiro. O Chile napiszę jeszcze kiedyś innym razem, ale to co się działo w Rio wymaga, że tak powiem pierwszeństwa, ponieważ dalej mam jeszcze w sobie sambowy rytm.
Łącznie w Rio byliśmy 7 dni. I okazuje się, że to za mało, żeby nacieszyć się tym fascynującym miastem. Do tego załapaliśmy się na karnawał, co uważam, że największy prezent od losu, jaki kiedykolwiek mi dano.
Nie da się opisać, czym jest karnawał. Trzeba to po prostu przeżyć. Moja wizja tej zabawy była taka, ze to głównie pijaństwo, używki i generalnie bójki uliczne. Coś jak sceneria po meczu w Warszawie. A okazuje się, że karnawał to kulminacja wszystkiego, co najlepsze. Na pierwszym miejscu jest muzyka. Tam gdzie muzyka, jest od razu zabawa. Tam gdzie zabawa, pojawia się natychmiast muzyka. Wystarczy, że ktoś ma bęben, drugi ktoś ma puzon albo trąbkę i już się formuje impreza uliczna, tzw. Bloco.


Domyślam się, że w hotelach mówi się, że na ulic w karnawał to jest niebezpiecznie i lepiej jechać prosto z hotelu na sambodrom tylko i z powrotem. No cóż. Nas co prawda nie było z czego okraść na bloco, bo nic poza ubraniami ze sobą nie mieliśmy, ale wcale też nie widziałam, żeby ktoś nas chciał okraść. A atmosfera na bloco jest nie do opisania. Taniec i muzyka po prostu Cię przenika. Albo nie – cały stajesz się muzyką i tańcem.


Sambodrom z kolei, czyli te słynne pokazy szkół samby na takiej podłużnej arenie – są super też. Gdy pokazują 3 minuty co roku w teleekspresie, wygląda to bardzo kiczowato i w ogóle dziwacznie. Ale jest energia, muszę przyznać. Bilety wahają się od 1000 do 100 zł. Najdrożej jest w środkowych sektorach, gdzie jest jakaś kulminacja pokazu. Z kolei my mieliśmy lokalną przewodniczkę, Natalię, która tańczy sambę i tańczy nawet na tych pokazach i ona nam poleciła, żeby wybrać rzekomo najgorszy sektor, ale za to najtańszy, a tak naprawdę do jest NAJLEPSZE miejsce. Chodzi o sektor 1. Gdzie te wszystkie platformy się szykują do wyjścia. I było rewelacyjnie. Nie dość, że się mogło zobaczyć zaplecze tego wszystkiego, jak dźwigi wnoszą tych ludzi na platformy, to było się też świadkiem rozgrzewki szkół. Moment, gdy bębny zaczynają walić, ożywia całe ciało. I tak szkoła po szkole, do 4 rano.
Polecam karnawał, z czystym sumieniem polecam.
Mam chrapkę na powtórkę za rok.