Był taki wyjazd kiedyś. Rok temu ponad już. Wybrałam się z
Igłą, Ewą i Łukaszem na wyjazd objazdowy do Hiszpanii. A że zima była, to musi być zimno.
Nikt nie uprzedzał nas, że Burgos w zimę to trochę zły pomysł. Burgos to takie hiszpańskie Suwałki. Najzimniejsze miejsce tego kraju.
I rzeczywiście! We wcześniejszym Bilbao - nawet ciepło. W późniejszym Valladolid - 15 stopni i słońce. W Burgos -
śnieg i sparaliżowana cywilizacja. Nie mogliśmy się wydostać stamtąd potem. 3 godziny opóźnienia autobusu.
 |
taki był śnieg właśnie |
 |
i taki lód |
Nasze perypetie towarzyskie też były niczego sobie. W Burgos gościł nas pewien pan z
couchsurfingu. Na imię mu było Jose ale ksywę miał Zar. Istny diabeł z tego Zara. Strach nas nawet obleciał, czy może jest ostrym metalem i nas spali rytualnie. Na jego wycieraczce widniał napis: WELCOME TO HELL.
Nic nam nie uczynił jednak. Co więcej okazało się, że był łagodny jak baranek i przesympatyczny. Niezły kontrast patrząc na naszych poprzednich ,,miłych" hostów z Santander. Ale nie wspomnę.
Jose pierwszej nocy zaproponował nam pójście na koncert. Metalowy oczywiście. Poszłam z Ewą. Piłyśmy bardzo zwodnicze piwo, które rzuca człowieka na kolana (mnie). Nazwy trunku (i kilku innych rzeczy tego wieczoru) niestety nie pamiętam. Ewa za to trzymała fason. Olga z Łukaszem, niczym stare dobre małżeństwo, pozostali w domu i gotowali zupę z torebki.
Następnego dnia Jose nie próżnował, lecz my... tak. Tak, bo zmęczyliśmy się zwiedzaniem wśród śniegu. Zostaliśmy w jego domostwie. A domostwo to miało wielkie możliwości. Wtedy to właśnie poznaliśmy Guitar Hero. Były też
rzutki i inne rozrywki.
 |
Łukasz - prawdziwy guitar hero |
Wcześniej w ramach podzięki i integracji z hostem ugotowaliśmy im obiad - typową strawę - parówkę z cebulą (wbrew pozorom to wspaniała potrawa. Znana w moich kręgach).
 |
Z Zarem, Zarową i parówką z cebulą |
Proszę ja Was, w ramach couchsurfingu była to wizyta idealna, nie ma co.
A żeby było jeszcze idealniej, dodam że miasto jest nie najgorsze. Burgos słynie przede wszystkim z katedry.
Katedra pw. św. Marii to wspaniała gotycka budowla wpisana na listę UNESCO. No i fakt, robi wrażenie. I na zewnątrz i wewnątrz. Zalecam nie opuszczanie Burgos bez wejścia do katedry. W środku znajdziecie prawdziwy
labirynt. Trzeba iść ustaloną trasą, żeby niczego nie pominąć. A w środku moc niezwykłych
ołtarzy - gotyckie, renesansowe, barokowe.. takie, śmakie i owakie.
 |
Katedra w Burgos |
Ale najważniejszą atrakcją katedry jest
pochowany tam bohater narodowy -
Cyd (czasy rekonkwisty itd), wzór cnót rycerskich i wszystkiego co najlepsze. Wszyscy studenci iberystyk i ILSu znają
Cantar del mio Cid czyli
Pieśń o Cydzie, a wszystkie dzieci w Hiszpanii znają bajkę o Cydzie, ta na youtubie:
http://www.youtube.com/watch?v=_9hmKii1IQo
 |
Pomnik Cyda |
 |
Plac Cyda |
Burgos jest też jednym z najważniejszych miast na francuskiej
drodze św. Jakuba. Stąd charakterystyczne
żółte strzałki i
pomnik zamęczonego wędrówką pielgrzyma. Chyba wyglądałyśmy podobnie z Ewą i Magdą na naszym Santiago, coś czuję.
 |
Buen Camino |
 |
Pomnik zmarnowanego pielgrzyma |
Jest też starówka, do której prowadzi bardzo ładna
brama średniowieczna de Santa Maria. W jej niszach znajdują się
figury różnych ważnych osób dla historii Kastylii.
 |
Brama de Santa Maria |
Nie zdecydowaliśmy się na
Muzeum Ewolucji, które niezmiernie polecał nam Zar. Jakoś tak.. za drogie i w ogóle. Bardziej spodobał nam się pomysł
Muzeum Historii Miasta Burgos. Niewiele pamiętam z tego muzeum. Chyba tylko jedną rzecz -
Jesucristo de Burgos w charakterystycznej sukience.
 |
Jesucristo de Burgos |
Na koniec dodam, że idąc w stronę katedry od przystanku natrafiliśmy całkiem przypadkiem na niewielki
gotycki kościółek pod wezwaniem
św. Lesmesa (św. Adelelm z Loudon). Wchodzimy, żeby się ogrzać a tam na środku piękny
sarkofag tego właśnie świętego, który okazuje się być patronem miasta Burgos.
 |
kościół św. Lesmesa patrona Burgos |
 |
sarkofag z ciałem św. Lesmesa |
Zdecydowanie warto jest do Burgos zajrzeć. Może nie w zimę tylko...
 |
Prawdziwy hit - kufer Cyda! |
 |
MY z Cydem |
 |
Aleja platanowa |
 |
Fotografia w skoku w Burgos |
 |
Łukasz w jaju |