Pokaż naszamucha.blogspot.com na większej mapie

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Chiloé, grudzień 2014

O Chiloé mogę powiedzieć na pewno jedną rzecz: że trzy dni na Chiloé to zdecydowanie za krótko.



Dodam może tylko, że o mały włos w ogóle nie trafiłam na tę wspaniałą wyspę. A trafienie tam zawdzięczam mojej niezłej znajomej. Agacie Duran, którą znam ze studiów, a aktualnie w Chile przebywała. Nie wspomnę tu nawet, że okazała się kompanem do podróży z najwyższej półki, bo mogłabym pisać o tym, jak zgrane i dobrane okazałyśmy się z Agatą przez tydzień, który spędziłyśmy razem godzinami. Wspomnę jedynie, że Agata przez 3 pierwsze minuty naszego spotkania (które odbyło się w Valparaíso) powiedziała jakieś 20 razy: ,,Martyyyyna, musisz jechac ze mną do Chiloé", gdzie właśnie wybierała się na.. czas nieokreślony.

Do Chiloé da się jechać tylko na czas nieokreślony. Sądzę, że tylko wtedy jest się w stanie dokładnie poczuć to, jak tam czas płynie inaczej. Zatrzymuje się on w miejscu, doba trwa dłużej, a godzina nie ma znaczenia.
Nawet słońce świeci inaczej. Jest to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie warstwa ozonowa jest bardzo cienka, więc nawet w chłodne dni i przy zachmurzonym niebie trzeba smarować się olejkiem do opalania.
Może to właśnie dlatego tylko tam ukochane przez Polaków ziemniaki rosną naturalnie (Tam zresztą podobno zostały odkryte po raz pierwszy).

Mój pobyt w Chiloe był wg mnie gwoździem programu w czasie mojego zacnego wypadu do Chile. Dlaczego takim gwoździem niby?
No właśnie...

Chiloe..  a to chiloheroes

Chiloé to druga największa wyspa Chile.
Zawsze była trochę inna niż reszta kraju... nie wspomnę już o nieco innym klimacie czy pingwinach :) Ale kuchnia chilota jest inna niż chilijska. Inna jest kultura, inne są rośliny, inne są zwierzęta i pamiątki w sklepach też są inne niż na kontynencie.

ostrygi, czyli duma Chiloe

W przeszłości Chiloé było azylem dla Hiszpanów, którzy uciekali przed powstającymi Indianami. Uciekali tam głównie Jezuici. Postawili wtedy wiele drewnianych kościołów (bardzo ładnych i charakterystycznych zresztą, a w 2000 roku zostały wpisane na listę UNESCO) i zadomowili się generalnie, co jest głównym historycznym wyjaśnieniem izolacji Chiloé od reszty Chile.
A ilustruje to dobrze pewna data, a mianowicie oderwania się od Hiszpanii. Data uzyskania niepodległości dla Chile - 1810. Dla Chiloé - 1826 (!).

Do dziś mieszkańczy Chiloé szczycą się odrębną kulturą no i pięknymi kościołami, których wpisanych do UNESCO jest aż kilkanaście.

Jeden z kościołów jezuickich wpisanych na UNESCO, ten w stoi w centrum Castro. 

Tyle teorii.

Z moich wrażeń powiem tylko tyle, że Chiloé to miejsce, gdzie miałam ochotę kupić dom i zostać tam na wstępnie zawsze.
Chiloé to miejsce, gdzie odbywa się najlepsza Feria de Cordero (zabawa baraninowa) z okazji 8 grudnia (nikt w Chiloé nie pamięta nawet jakie to święto. Ale czy to ważne? Ważne, że wszyscy idą na Ferię i jedzą cordero. Polecam bardzo to wydarzenie, bo zapewne jest to jedna z niewielu okazji, kiedy można być świadkiem konkursu strzyżenia owiec.)


konkurs strzyżenia owiec w czasie FERIA DE CORDERO

Chiloé to miejsce, gdzie urzekają swoim urokiem palafitos, czyli domki na palach.

PALAFITOS, czyli domki na palach

Chiloé to miejsce, w którym, gdzie sie obrócisz, tam jest PIĘKNIE. Przemieszczając się z wyspy na wyspę, człowiek widzi wybrzeża, plaże, gdzieniegdzie góry, mosty, mosteczki i statki.
Chiloé to miejsce gdzie zjesz najlepsze owoce morza w całym Chile! Tym argumentem posłużył się poznany w Chiloé Hiszpan, a właściwie Galicyjczyk, Ruben, który uznał, że Chiloé to Galicja Ameryki Południowej. Dlaczego? Bo taki sam klimat i takie samo jedzenie. Nawet na tych samych równoleżnikach się znajdują te dwie krainy (jeno półkule inne). A Hiszpanie, gdy przybyli do Chiloé, nazwali to miejsce Nueva Galicia (Nowa Galicja).

Dodam może jeszcze tylko, że każdy, kto znajdzie się na tej wspaniałej wyspie, ulega CHILOENIZACJI. To samo przytrafiło się mnie.
Co to takie jest chiloenizacja?
Otóż polega to na tym, że po 3 tygodniach bycia świadkiem kradzieży albo porwań w Argentynie, przestajesz się bać. Bo w Chiloé mieszkają poczciwi ludzie. Polega to też na tym ,że po 3-tygodniowej obserwacji i irytacji na to, jacy są latynosi (chaotyczni, spóźnialscy... i generalnie niezności)... sam stajesz się taki sam :) Nagle przestajesz patrzeć na zegarek, martwić się pierdołami albo czymkolwiek i po prostu czerpiesz z życia to co pozytywne i dobre. Cieszysz się słońcem i dźwiękiem gitary.

Żyjesz.

Dlatego warto tam pojechać.

Mogę tylko podziękować Agacie, że zabrała mnie do Chiloé

Jakby ktoś nie wiedział, którędy uciekać przed trunami
Feria de cordero czyli zabawa baraninowa z okazji 8 grudnia 
Castro - centralna miasto w Chiloe
tym żywi się całe Chiloe

taki widok w Chiloe to norma
PALAFITO, wersja naziemna :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz