Pokaż naszamucha.blogspot.com na większej mapie

środa, 12 maja 2010

Dorset w Anglii, 6 maja 2010


Do Dorset była wycieczka, i 3 miejsca zostały odwiedzone.

1. Durdle Door, które jest w każdym teledysku
2. Cofre Castle, którego prawie już nie ma
3. Lulworth Castle, którego nie widać zza płotu

A spanie było w New Forest. Każdemu wiadomo, że hen atrakcyj tam i każdy człowiek chodzi tam uśmiechnięty (ja). Pobyt ukrócił się jednak przez długą wojaż do celu. Mieliśmy okazję zwiedzić stacje benzynowe w Manchesterze i Birmingham. Po ciężkiej nocy, dotarli wnet do Southampton na 10.45 rano, po czym ruszyli, już pod opieką kamratów z lasu, do Dorset.

Durdle Door jest miejscem sławnym, a ujrzenie jego w teledysku jednym zarajcowało bardziej niż zobaczenie Big Bena, który był na 5 milionach filmów świata.



I tak właśnie pobyli tam sobie, powspinali się po skałkach, pozbierali piachu do butów i szczęśliwi. Ploty najnowsze Miśków ujrzały światło dzienne, pojedli też carrotcake'a, specjałów regionalnych nigdy nie za wiele. Przechwalił też sie każdy z wiedzy o aparatach.

Przenieśli sie potem w dwa miejsca, a może więcej było ich, ale kto by je spamiętał.. Dwa zamki, Lulworth Castle nie wiele widzieliśmy, ale z wikipedii mam zdjęcie, uchował się cały, z tego co widzę i z 17 wieku był, z tego co czytam. Drugi zameczek, to z 11 wieku jest, wiek podeszły jest to, jak widać. Zwie się on Cofre Castle, tak jak wioska i. Tam też najmniejsze muzeum Anglii, w całej okazałości uwieczniłam go na zdjęciu. W zamku zamordowano króla, zwanego Edwardem Męczennikiem. Odwiedzanie miejsc zamordowanych królów w Anglii jest trendy, jeszcze nie raz będzie o tym (raz).

I wnet do lasu, a raczej do Southamptona, miasta znanego mi, jak łysego konia stąd i ówdziąd. Ciekawym, że jednak nie zwiedziłam go nigdy. No masz, trzeba wracać... Odwiedziny sie odbyły i nowego człowieka poznałam, co przyszedł na świat nie aż tak dawno, Wojtkowe dzieciątko. Marta T. i Marta T. Druga, urodzone dawniej nieco, też były, też mnie widziały - cieszyły się bardzo, w końcu każdy mnie lubi.

Nawiedziliśmy hotel, gdzie... hmm.. usiedliśmy w lanczu, popatrzyliśmy na obraz Charlesa II, zjedliśmy deser, pogadaliśmy z Romanem, który zaprezentował swą osobę całym sobą. Przysięgam, że powstrzymałam się i nie sprzątałam żadnego pokoju, ani nawet jednego stołu nie nakryłam, ciężko było, ale dało rade.

Do lasu też musieliśmy zabrnąć, bo jak możnaby nie?? Rufus Stone pierwszy raz ujrzałam, a zginął tam król też, tak, trafiony strzałą, i nie wiesz, czy to zamach był, czy nie.. W okolicach wypadało też ukazać lubemu Brockenhurst (to tam, to tam był John Cleese!!!, ale nie tym razem, choć rozglądał sie każdy) i spotkaliśmy osły i inne krowy. I odbyło sie też krótkie tour do Rhinefield extra, czyli do hotelu konkurencji.

Ugościli nas pięknie, zaopatrzyli we wszystko, kołdry i specjały, mmm... cheesecake no i fishpie, który nawet z koperkiem mi smakował!!

I zatęsknił człowiek chwilę za wakacjami.. CHWILĘ! Nie wrócę tam już nigdy, przysięgam!! (przeykonywująca??) Fenomen uwielbienia lasu przeze mnie - wciąż nieznany.

Uwaga patos: Tak jakos pierwszy raz mogłam komuś to miejsce pokazać. Krótko to trwało, 1 dzień to nie 3 miesiące, czy też 6, może i dobrze, ale (patos patos nadchodzi..) wystarczyło, żeby Karol mógł zobaczyć, że tkwi tam cząstka mojej osobowości.

Okolice Durdle Door
Zakochana para
Z Kicią my
Sesja rozbierana
Sesja nierozbierana
Durdle Door nad Kicią
Osiooołek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz