Pokaż naszamucha.blogspot.com na większej mapie

wtorek, 6 kwietnia 2010

Radom, 2-5 kwietnia 2010


Nie ma zwierzęcia droższego od konia. Nie ma miasta droższego (mi) od Radomia. Nikt nie spodziewał się. Nikt nigdy. A jest to. A raz zabyć musiało jak to przybyłam do Radomia w sprawach niebiznesowych. Głos serca wyznaczył termin przyjazdu do Radomia na kwiecień 2010. A tam człowiek poczuł się na chwilę jak w raju, a myślę, że nazwa Raju wywodzi się od Radomia, choć boję się, że twórcza to rzecz nie jest, wszak to logiczne i każdy wpadł już na to na pewno.

A przybliżę. Bo nikt nie wie jeszcze, kim jest Karol, choć prekampanię przeprowadzałam mężnie na en-ka, fejsie i picasie. Numerem popisowym Karola jest zrobienie herbaty każdemu po obiedzie, z własnej nieprzymuszonej woli, bez próśb ni sugestyj. A człowiek - ja - nieprzywykły do takich obrazów, skonał wnet z podziwu i pewnym zabył też, że z nim stopem na koniec świata mogę się udać, jak to śpiewa Hurt, lub też inaczej trochę, w piosence też nie wiem jakiej.

A urzęduje on w Kiedrzynie/Kiedrzyniu, nie wiadomo trochę, zapytałabym mamy, acz wyszła do fryzjera, niczym prawdziwa kobieta (największa obelga ludzkości). Bo to nie wiadomo, czy jest Kiedrzyn, czy Kiedrzyń, na dwóch tablicach istniejących tam, raz jest napisane tak, raz inaczej, dajta spokój, lingwista zawału może tam dostać. Tubylcy odmieniają od "Kiedrzyn", niechaj tak więc pozostanie...

Z ciekawostek, działo się to w święta Wielkanocne. Dużo kościoła, dużo jedzenia, rodzina, słońce, wiosna, cośtam. Po dziś dzień płaczę, jak pomyślę, że nie ma mnie tam już, takiej gościny człowiek zaznał. Miejscową parafię znam bardziej, niż swoją, a każdy radomski świąteczny zwyczaj przedstawić mogę. Wśród wielu activities była też wycieczka po Radomiu. Karol przewodniczył pięknie, przeczytanie przewodnika ku temu wcześniej poczynił, zuch chłopak. Odwiedziliśmy też Ewę, bo w końcu... rzadko sie widzimy, prawie nigdy nie rozmawiamy. A zatem poznałam jej rodzinę, szanowni są to ludzie, a przywitał mnie tata słowami: "ja cię znam z internetu.. musia_musia.. " i cytuje mnie, wpisy moje na gronie sprzed 500 lat.

Ja tu pisu pisu a zapomniałabym dodać, po co przyjechałam, albo raczej, co było pretekstem, co by się tam pojawić. Otóż, wesele. A tak. Zaproszenim byliśmy, wylansowałam się nieco, lans bans dancing on the floooo

Kiedrzyn. Nieopodal Radomia leży, lotniska też. W Wikipedię wpisać chciałam, lecz.. nie ma. Spróbuję bez emocji opisać go. Teren równy, wiatraki, zwierząta, pola, zakręt śmierci, takie takie.. prosta droga do Radomia prowadzi, Lubelska się nazywa, a pod samo serce Kiedrzyna ciągnie się, jeno po drodze lotnisko przeszkadza. Największą atrakcją Kiedrzyna jest dom Karola, a na podwórku pies Bary, krowa, ule, młyn .. taka partia! A na stole kiełbasa swojska, mleko od krowy prosto, nawet woda z brzozy, która w tarabuku kosztuje milion złotych. Zwyczajem świątecznym jest iść po zdrowie do lasu, to poszliśmy. Będziem zdrowi.

A Radom.. Raaaadom.. , każdy wmawiał, że niewiele weń. A było na co popatrzeć. Ulica najpiękniejsza i najgłówniejsza to Żeromskiego, nie raz o niej słyszałam wcześniej. To tam chadzają ludzie, bo na rynku to pustota panuje. Wiele budynków po drodze, nie każden zapamiętałam, ale był i ratusz, kościół garnizonowy, katedra, urząd miasta, kamienice dwie - Gąski i Estery, co najładniej sie zachowały. Cieżko trochę, rzeknę, bo tak blisko a tak daleko mam album o Radomiu, gdzie sprawdzić wszystko mogę, co jak się nazywa, acz leży w pokoju, gdzie ludzie aktualnie śpią, więc dostać go ciężko. Z pamięci zatem lecim. Blisko jest pomnik Jana Kochanowskiego, rozkraczonego nieco, polemikę wywołał w mieście, zawsze poruszał tłumy. Fontanny, miejsce spotkań każdego, kąpać się nie wolno, a zburzą je i tak, ale stoją i som.

Czas na.. Piotrówkę. Najastarsza osada, nad rzeką Mleczną, ostała się palisada (z trzech pali) i też kościół św. Wacława. Można tu przyjść na randkę, lub też wypić coś, czy piknik sobie urządzić, mimo że był to cmentarz niegdyś. W albumie napisali, że czysto tam, a nieczysto jednak. Miejsce piękne, Ewa nas tam zaprowadziła, miła dziewczyna. Przybył też George, co ma spodnie w kratę, zawsze byłyśmy bratnimi duszami, Kamila też.

Na lotnisku można zobaczyć samoloty, poczytać 3 słowa o nich, albo usiąść na nim w celu zrobić zdjęcie. Pod przymusem systemu, jakim jest związek, udaliśmy się na Borki, bo każdy tam chodzi na randki. Na Borkach jest zalew, piękna okolica.

Co dodać?? 3 dni, każdy z nich wspaniały. Wycieczka uwieńczona weselem, wytańczył się człowiek, z Kamilą i Patrykiem zagaił, co byli też. Bez patosu i wielkich słów, cudowny był to pobyt, a komputer, aparat i rower, czy też brak ich aktualny, nie jest w życiu najważniejszy.

Wielkie daty Radomia
W Radomiu moc turystów
Nieopodal fontann
Handel świąteczny kwitnie
Apteka na Żeromskiego (niezwykle fascynujące
Najniebezpieczniejsza ulica w Radomiu, nazwa nieznana, niepamiętana raczej
Rynek z choinką bożonarodzeniową
Ulica kantorów
A kąpać nie wolno
Mosteczek na Borkach
A czemu ten pan tam wchodzi?
Albo ta pani?
Wielka natura
Na Borkach - ja
Wielkie powitanie
Wielcy koledzy, Ewa i Karol
Do zdjęcia rodzinnego... i cyk
IRA, bo każdy ma powiązania z IRĄ
Wandalstwa trochę
Z Eweczką na Piotrówce
Wielkie koledzy
Karol z mamą
kici kici
Mokro i bagniście czasem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz