Pokaż naszamucha.blogspot.com na większej mapie

poniedziałek, 24 września 2012

Polska wzdłuż i wszerz



Cudze chwalicie, swego nie znacie.

To bez wątpienia mogłoby być motto tej wyprawy. To dziwne, ale na wycieczkę w Polskę jest się wybrać o wiele trudniej niż na drugi koniec Europy. A bo to niby takie nic, to nie trzeba planować, a skoro nie trzeba się szybko deklarować i planować, to zawsze coś wyskakuje.
Cudem - na szczęście - i mi, i Igle, czyli Oldze, zdarzyło się mieć wrzesień jakby cały wolny.

Swoją podróż zaczęłyśmy w Zakopanem. Nie omieszkałyśmy wstąpić na jeden czy dwa szlaki i szczyty.
Standard.
Standard zakończył się po opuszczeniu Zakopca. Czekała nas następująca trasa:


Wyświetl większą mapę

Wschodnia Polska nie ma przed nami tajemnic.

-Nowy Sącz
-Krosno
-Przemyśl
-Sandomierz
-Biała Podlaska
-Białystok
-Olsztyn
-Gdańsk
-Władysławowo

Tam byłyśmy, tam spałyśmy, tam sikałyśmy.

Przemieszczałyśmy się stopem. Nie byłyśmy bardzo doświadczone w tej formie transportu. Wcześniej podóżowałyśmy co prawda po Skandynawii na okazję, ale tam nie można mówić o podróżowaniu stopem, tylko raczej o sterczeniu całymi dniami na jezdni i autostradzie.
Szczegóły wyjazdu do Skandynawii tutaj:
http://naszamucha.blogspot.com/2011/08/skandynawia-3-14-sierpnia-2011.html

W Polsce to wciąż działa. I jest super. Trochę się obawiałyśmy na początku, czy to aby bezpieczne. Bo ryzyko oczywiście jest. Miałyśmy jednak ze sobą coś, dzięki czemu nic złego  nam sie nie stało, a zalecam też zabieranie tego innym osobom (w szczególności dziewczynom), jesli wybierają sie na stopa i jest to..

rozum



Zatrzymywali się ludzie różni. Mniej lub bardziej mili, mniej lub bardziej normalni. Do końca życia zapamiętam Robercika z tira, gadatliwą pannę młodą czy przystojnego pana, który mówił wszystkimi językami świata i wielu wielu innych. Byli tirowcy, bokserzy, pani sędzina, paralotniarz, architekci i budowlańcy. Łącznie 16 okazji, 16 ludzi, 16 osobnych historii.

Bywało i tak, że kierowcy łapali bakcyla i wozili nas po pałacach, wioskach otwartych okiennic lub podwozili nas prosto pod Górę Grabarkę.
Bywało też i tak, że ledwo wyciągnęliśmy nasz piękny karton, a obok juz była kolejka samochodów do nas, ale też i tak, że nie pojawiał się nikt i nikt przez godzinę.

Nie ma bardziej pasjonującego sposobu podróżowania jak stopem.

Miejscami bardziej pasjonujący okazywał się tylko sposób, w jaki nocowałyśmy w obcych nam miastach. Przede wszystkim poprzez Couchsurfing. Jeśli jeszcze nie znacie, to poznajcie, bo świat jest pełen ludzi, którzy chętni są pokazać swoje miasto podróżnikom i ugościć ich u siebie w domu.

Z Mirą z Nowego Sącza spędziłyśmy wspaniały wieczór pełen opowieści.
Darek wzorowo pokazał nam Przemyśl.
Wagabunda z Białej Podlaskiej zmienił pobyt w małej miejscowości w coś magicznego.
Marek z Olsztyna zachwycił nas swoją artystyczną duszą.

Na tym nie koniec. Warto też zdać sobie sprawę z tego, że czasem ma się znajomych w całej Polsce. Bartek ugościł nas w Krośnie (mm a te ciastka.. albo kalafior.. mm), a Asia i Łukasz w Gdyni (cała seria plot z Jastrzębia-Zdroju).

Od  dłuższego czasu podróże to dla mnie nie tylko miejsca. To głównie ludzie i emocje.

Ale od miejsc nie uciekniesz ;] Czasem trzeba było wejść w odzienie turysty i popatrzeć na zabytki. Najmilszym zaskoczenień był chyba Sandomierz. To naprawdę niezwykle urocze miasto. Jego urodzie sprzyja brak tłumów. Można zejść w podziemną trasę turystyczną, bardzo blisko centrum są piękne wąwozy, a starówka też daje radę.
W niepozornym Krośnie znajduje się zamek Kamieniec, a tam najsłynniejszy mur graniczny, który wszyscy znamy z Zemsty.
Nie wspomnę też, jak najwspanialszy ratusz w Polsce znajduje się w Nowym Sączu.

Wschód chowa w sobie wiele perełek. Np. zamek w Krasiczynie, Góra Grabarka, najświętsze miejsce polskiego prawosławia.
Białystok wydał mi się mniej piękny, niż go malują. Pałac Branickich jest niezły, fakt. Ale o wiele większe wrażenie robi makieta 17-wiecznego Białegostoku niż sam on.
Z przekory uznałam kiedyś, że Gdańsk wcale nie jest ładny. Ale... jest. Przyznaję. Bardzo ładny!

Natura też miała na tym wyjeździe wiele do powiedzenia.
Tatrzańskie szczyty...
Mazurskie jeziora...
Nadbałtyckie rafy... za jednym zamachem.

Coś pięknego.

Dodam jeszcze tylko, że gdyby nie Olga, która jest jednym z najwspanialszych ludzi, jakich mi przyszło poznać, ten wyjazd nie byłby tym samym.
W tym samym miejscu wielkie uściski dla tatrzańskiej ekipy, Emilii, Piotrka, Waldka i Ilony i naszych hostów, Bartka, Asi i Łukasza, Miry, Darka, Wagabundy i Marka.

Galeria z wyjazdu:
https://picasaweb.google.com/109545234949493190291/PolskaNiezwykA#









3 komentarze:

  1. Nienajgorzej :) Jestem spragniony opowieści na żywo. Ł.D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoją drogą Nowy Sącz jako przykład Polski Wschodniej... nie żebym coś miał do wschodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A może uważasz się za zachód?

    OdpowiedzUsuń